Detronizujemy Oscary
Gdy gazety rozpisały się o decyzji amerykańskiej Akademii Filmowej,która Oscara za „najlepszy film obcojęzyczny” przyznała austriackim „Fałszerzom”,nie zaś „Katyniowi” Wajdy, przypomniałem sobie, o czym na festiwalu w Berlinie uwiadomił mnie znany krytyk angielski Bergan, a o czym, dalibóg, dotąd nie wiedziałem.
Oto z 4500 respondentów Akademii ponad 400 mieszka w Londynie. Tam od trzech miesięcy ostatecznego zdobywcę Oscara,”Fałszerzy”,wyświetla kilkanaście kin,ale o „Katyniu” nikt nic nie wie.Jeśli w Hollywood głosy podzielą się np. fifty-fifty,to owych 400 londyńskich członków Akademii na „Katyń” nie zagłosuje i szalę przeważy. Tak się też stało,choć ta formalna okoliczność z jakością filmu Wajdy nie ma nic wspólnego.
Pisząc o zawodzie, jakiego doznaliśmy, czy wręcz o „porażce” Wajdy, wiele polskich mediów utrzymywało, że Oscary to „największa” czy „najważniejsza” nagroda świata. Otóż pora wreszcie zakwestionować tę rozpowszechnioną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta