Student rezygnuje z nauki, uczelnia nie daje za wygraną
Czas narastającej konkurencji o portfel studentów może skłaniać niektóre uczelnie do działań nieetycznych, a nawet pozaprawnych – pisze ekspert prawa szkolnictwa wyższego
Student niezadowolony z jakości usługi danej uczelni, nie chcąc dłużej opłacać studiów, często składa rezygnację. Z faktem tym prawo o szkolnictwie wyższym z 27 lipca 2005 r. (dalej: ustawa) wiąże konieczność skreślenia studenta z listy. Przesądza o tym art. 190 ust. 1 pkt 2, wymieniając rezygnację ze studiów wśród przesłanek obligatoryjnego skreślenia. Ustawa jednak nie precyzuje, z jaką datą powinno być dokonane skreślenie (nie chodzi tu o datę decyzji, lecz o datę, od której student przestaje nim być). Należy więc przyjąć, że jest to data ziszczenia się przesłanki skreślenia, a więc dotarcia do uczelni oświadczenia woli rezygnującego. Chyba że rezygnujący wskazał w swym oświadczeniu inną datę, aby np. nie stracić prawa do świadczeń pomocy materialnej zależnych od posiadania statusu studenta. Precyzyjne ustalenie tej daty jest bardzo ważne, bo w wielu uczelniach obowiązek uiszczania opłat wiąże się w umowach ze studentami z samym posiadaniem statusu studenta, bez względu na faktyczne korzystanie z uczelnianych świadczeń.
Student z przymusu
Może się więc zdarzyć, że nieuczciwa uczelnia zrobi wiele, by formalnie nie wypuścić studenta ze swoich rąk tak długo, jak to możliwe. Najprostszym sposobem jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta