Państwo prawa czy prawników
Im bardziej prawo wciska się we wszelkie sfery życia, im bardziej zastępuje moralność, dobre obyczaje, etykę, tym większe uprawnienia dostają prawnicy, tym bardziej arbitralna staje się ich władza – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Mój felietonik „Adwokaci na dnie” doczekał się sporego rezonansu. Spróbuję więc przybliżyć sprawy, których, jak to w felietonie, tylko dotknąłem. Zacznijmy od wybijającej się na plan pierwszy, choć nie fundamentalnej. Czy adwokat powinien bronić swojego klienta najlepiej jak umie? Oczywiście, że tak. Czy powinien zastosować wszystkie przypisane mu prawem środki? Tak. Czy powinien używać wszystkich dostępnych mu metod? Jakoś w tym momencie odpowiedź nie wydaje mi się tak oczywista, chociaż pytanie nie jest odległe od poprzednich.
Na plan pierwszy mojego felietonu wybiłem jednak sprawę inną. Wytoczenie przez adwokatów sprawy autorowi artykułu potępiającego ich postępowanie jest zanegowaniem przez nich prawa do oceny swojego działania.
Absurd, który stał się praktyką
Okazało się, że stanowisko takie nie budzi żadnych wątpliwości u moich, głównie internetowych, oponentów. Prezentuje je również Grzegorz Namiotkiewicz („Adwokaci bronią klientów najlepiej jak potrafią”, „Rz”, 29.07.2008). Rozstrzygnięcie sprawy uzależnia od jakości obrońców niefortunnego krytyka. Od ich inteligencji, zaangażowania, elokwencji. Możliwość wyroku za publicystyczną krytykę jest symptomem choroby, nie tylko zresztą polskiego, wymiaru sprawiedliwości.
Wyobrażenie, że to sędzia będzie oceniał wartość publicystyki, jest absurdem. Tylko że absurd ten w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta