Mistrzyni spod kołdry
Kolejny rekord świata, niewielkie emocje i trochę reżyserowana radość z drugiego złotego medalu olimpijskiego – to obraz triumfu Rosjanki. Dla nas zostały łzy Moniki Pyrek – Polka była piąta
Biała kołdra stała się najważniejszym symbolem rywalizacji tyczkarek. Jelena Isinbajewa od dawna wozi ją ze sobą na konkursy. Puch służy rekordzistce do budowy legowiska, w którym kładzie się wygodnie i śpi, kiedy rywalki męczą się z pierwszymi wysokościami.
Rosjanka przespała na pewno skoki Anny Rogowskiej. Polka wspólnie z Brazylijką Fabianą Murer zaczęła od wysokości 4,45, było dobrze, ale 10 centymetrów wyżej już dla obu za wysoko. Zajęły wspólnie dziesiąte miejsce. Zapewne tylko z rzadka rzuciła okiem na próby Moniki Pyrek i pozostałych, gdy w pocie czoła walczyły do granicy 4,65.
Ręcznik na twarz
Isinbajewa wzięła pierwszy raz tyczkę do ręki, gdy Julia Gołubczikowa oraz Jennifer Stuczynski skoczyły w pierwszych próbach 4,70. Jak można było przewidywać, rekordzistka świata pofrunęła swobodnie, przeleciała nad poprzeczką bardzo wysoko i poszła wypoczywać w swojej gawrze. Kołdra pod pupą, ręcznik na twarz i znów Jeleny nie ma.
Prawdę mówiąc,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta