Mistyka finansów
Wymyśl dla siebie pseudonim, opatrz nim swoje dzieło, idź z nim do wydawcy, wytarguj jak największą zaliczkę, a potem w dobrej knajpie zamów duży koniak...
Specyficznym gatunkiem humoru spopularyzowanym w latach międzywojennych był szmonces. Pokazywał on stereotyp Żyda, najczęściej kupca żydowskiego używającego niepoprawnego języka, przekręcającego wyrazy, wplatającego słowa zaczerpnięte z jidysz, mówiącego z fatalnym akcentem. Samo słowo „szmonces” pochodzi z jidysz i oznacza „kawał, dowcip żydowski, żartobliwą, satyryczną piosenkę o tematyce żydowskiej”. Ale przecież język szmoncesu miał podtekst filozoficzny i często krył w sobie prawdziwą mądrość.
Czy szmonces – jak chcieli jego najbardziej zawzięci przeciwnicy – krzewił w społeczeństwie antysemityzm? Bez przesady. Nieprzypadkowo najlepsze szmoncesy pisali Julian Tuwim, Marian Hemar i Konrad Tom. W przypadku Tuwima były to często przeróbki z literatury rosyjskiej: Czechowa, Zoszczenki, Awerczenki.
Szmonces zwykle operował dialogiem, w teatrzykach tradycyjnie odbywających się na ławce. Podobno narodziny tej specjalności kabaretowej wyglądały następująco: – Mistrzu – przywitał Juliana Tuwima spec od ówczesnego show-biznesu Celmajster – mam znakomity pomysł. Bomba śmiechu! Siedzi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta