Madonna chce nieśmiertelności
Tron w kształcie litery M obrócił się powoli, ukazując królową popu w rozkroku. Stadion Olimpijski przypominał ryczącą z zachwytu bestię. Wreszcie Madonna krzyknęła: – Ciao, Italia!
Tak w sobotę rozpoczął się jeden z największych koncertów nowej trasy. Po dwóch godzinach zlana potem gwiazda nie wyglądała jak koronowana głowa, ale artystka, która ciężko zapracowała na owacje 60 tysięcy ludzi. Nad jej głową wyświetlał się napis: „Game over”. Skończył się spektakl, ale nie panowanie Madonny w muzyce rozrywkowej. Daje najnowocześniejsze, najbardziej ekscytujące i perfekcyjnie dopracowane widowiska. I skutecznie tworzy wrażenie, że tak będzie zawsze.
Upływ czasu to jej największy wróg, a koncert przypominał walkę na śmierć i życie. 50-letnia piosenkarka chce być wieczna, zawczasu więc zmienia się w posąg. Gdy tańczy w szortach, widać przede wszystkim mięśnie, wyrzeźbione jak w marmurze. ...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta