Arabska kasa bez dna
Zakup tego klubu przez nieliczących się z pieniędzmi szejków z Abu Zabi otwiera nowy rozdział w historii angielskiego biznesu futbolowego
Kibice Manchesteru City to ludzie doświadczeni przez los, a ostatni rok był dla nich próbą, z której tylko najbardziej odporni wyjdą bez poważnych urazów.
Ponad 30 lat temu ówczesny prezes City Peter Swales obiecał im triumfy na światową skalę i od tego czasu przeżyli krótkie epizody euforycznych zwycięstw i wielokrotne upokorzenia w starciach z lokalnym rywalem United, przeszli przez piekło trzeciej ligi, pięć kolejnych sezonów spadków i awansów do ekstraklasy, przecierpieli kolejnych trenerów wyrzucanych z klubu po kilku miesiącach i wreszcie – dokładnie przed rokiem – ożyli znowu dzięki obietnicy pewnych jak w banku sukcesów. Tym razem pod przewodem byłego premiera Tajlandii, multimilionera i skrytego miłośnika karaoke Thaksina Shinawatry.
Niewypał
Niestety, Shinawatra, podobnie jak wielu poprzednich zbawców City, okazał się niewypałem, choć niezwykle oryginalnym – nawet jak na standardy menażerii, która przewinęła się przez ten klub. Były premier, odsunięty od władzy w 2006...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta