Powtórka z prorynkowej rozrywki
Rząd przygotowuje czteroletni program reform, który sprawi, że „Polska stanie się najbardziej przyjaznym dla przedsiębiorców krajem UE”. To dobre, bardzo dobre. To się nawet nadaje do kabaretu. Polska, w której urzędnicy zajmują się tworzeniem ułatwień dla biznesu, to niezły punkt wyjścia do powieści science fiction.
Resort gospodarki przymierza się do tego ambitnego zadania, tworząc „Krajowy plan na lata 2008 – 2011”. Plan czteroletni, plan pięcioletni, kolejna sześciolatka – brzmi znajomo, nieprawdaż? Tylko jakoś nie kojarzy się z wolnym rynkiem.
Sęk w tym, że żadnych planów i programów już nie potrzeba. Co należy zrobić, by ułatwić życie przedsiębiorcom, wiadomo od dawna. Problemem jest jednak ogromny opór urzędników i polityków przed wprowadzeniem koniecznych zmian. Trudno się zresztą im dziwić – żyją z tego, że mogą kontrolować, zezwalać i blokować.
Dlatego gdy urzędnicy biorą się do prorynkowych reform, nie wróżę przedsięwzięciu powodzenia.