Racja wiceministra ważniejsza niż los 10 tysięcy niedoszłych aplikantów
Stosowany w ostatnich dwóch latach model naboru na aplikację ewidentnie nie zdaje egzaminu – twierdzi adwokat, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej
Posługiwanie się półprawdami, manipulowanie faktami oraz wykorzystywanie argumentów ad personam na trwałe weszło, niestety, do publicznej dyskusji. Pół biedy, jeśli po tego rodzaju środki sięgają politycy podczas kampanii wyborczej (a ta toczy się od pewnego czasu permanentnie) – rządzi się ona swoimi prawami. Kiedy jednak podobnym arsenałem posługuje się urzędujący wiceminister sprawiedliwości, wykształcony prawnik i zawodowy sędzia w jednej osobie, a dyskusja dotyczy spraw ustrojowych, budzi to głęboki niesmak i zasługuje na zdecydowaną reakcję.
Takie są fakty
Publikacja „Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej nie zdała testu na rzetelność” to nieudolna próba odwrócenia uwagi opinii publicznej oraz – będącej jej częścią – wielotysięcznej rzeszy młodych prawników od istoty problemu: nieudolnie uregulowanego i przeprowadzonego państwowego egzaminu na aplikacje prawnicze. Odpowiedzialność za taki stan ciąży po części na politykach – autorach takiego rozwiązania, a obecnie – na urzędnikach państwowych, przedstawicielach ministra sprawiedliwości, którzy to rozwiązanie wcielają w życie. To są fakty wynikające z przebiegu prac parlamentarnych oraz z przepisów prawa.
Wystarczy sięgnąć choćby do rozporządzenia ministra sprawiedliwości z 22 grudnia 2005 r. w sprawie pytań na egzamin konkursowy na aplikację adwokacką (DzU z 2005 r. nr 258, poz. 2159): ...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta