Skazani na siebie, czyli czas Bońka
Złośliwi mówią, że w PZPN zawsze wygrywa ten, kto w nocy przed głosowaniem ostatni pójdzie spać. Czy tym razem będzie to Zbigniew Boniek?
Boniek prezesem, Zdzisław Kręcina sekretarzem generalnym, Grzegorz Lato wiceprezesem do spraw zagranicznych. Ze wszystkich możliwych wariantów przedzjazdowych układanek ten jeszcze do niedawna wydawał się najmniej prawdopodobny, ale dziś i jego nie można wykluczyć.
Na szczęście dla Bońka to nie są normalne wybory. W takich nie miałby szans. Zbyt wielu delegatów uraził w przeszłości, zbyt wielu uwiera swoją pozą światowca, zbyt wielu wreszcie podejrzewa, że Boniek kierując PZPN, miałby na względzie najpierw dobro swoje, potem długo nic i w końcu ewentualnie troszczyłby się o związek. Ale dziś, gdy trwa stan wyjątkowy, osobiste animozje mogą się okazać mniej ważne niż chęć uciszenia choć na chwilę nagonki na PZPN.
Lud chce, niech ma
Ani wybór Kręciny ani Laty tego nie zapewni. Każdy z nich jako prezes będzie znakiem zwycięstwa starego porządku. Minister sportu Mirosław Drzewiecki poniósł już w walce ze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta