Drugie dno reformy edukacji
Forsując szybkie posłanie sześciolatków do pierwszej klasy, rząd staje po stronie prywatnej edukacji. MEN w ten sposób daje prywatnym szkołom impuls do rozwoju – pisze publicysta Marek Świerczyński
Zapowiadana przez MEN reforma edukacji najmłodszych dzieci może być prezentem dla sektora prywatnego. Niedobór miejsc w publicznych przedszkolach i nieprzygotowanie szkół na przyjęcie maluchów zrekompensują szkoły i przedszkola prywatne, do których zakładania bardzo zachęca MEN.
Naturalny popyt
Stan przygotowania publicznych szkół na przyjęcie sześciolatków powszechnie krytykują najbardziej zainteresowani – rodzice. To głównie stąd, a nie ze sprzeciwu wobec samej idei przyspieszenia edukacji, bierze się opór rodziców, którzy nie wyobrażają sobie swoich małych dzieci w szkołach, jakie znają. Wielu z nich przyznaje, że rozważa zmianę szkoły na prywatną, która ich zdaniem uchroni dzieci przed efektami wdrożenia reformy w nieprzygotowanych do tego placówkach. Można więc powiedzieć, że forsując szybkie posłanie sześciolatków do pierwszej klasy, rząd staje po stronie prywatnej edukacji.
Minister edukacji narodowej Katarzyna Hall nie kryje swych związków z niepubliczną oświatą. Przez wiele lat współtworzyła Gdańską Fundację Oświatową, która w Trójmieście prowadzi sieć prywatnych szkół: podstawówki, gimnazja i licea. Rok nauki w takiej szkole kosztuje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta