Coraz więcej przyjaciół Rosji
Jeszcze pół roku temu wystąpienie Nicolasa Sarkozy’ego w Nicei, gdzie położył przed Rosją na stole Gruzję i tarczę antyrakietową, byłoby niemożliwe – pisze publicysta
Piątego dnia rozmów w Jałcie było jasne, że Polska została stracona. Churchill próbował jeszcze ratować resztki dawnej mapy Europy. Chciał utrzymać Lwów w granicach Polski. Ale Roosevelt myślami był gdzie indziej. Niewiele życia mu zostało i ONZ miał być nieśmiertelnym świadectwem jego wielkości. Zbył prośby o Lwów, żeby samemu prosić Stalina o inny rozkład głosów w przyszłej radzie bezpieczeństwa. Bał się, że Kongres nie ratyfikuje traktatu dającego ZSRR wyraźną przewagę. Chodziło o dwa głosy. Tyle kosztował Lwów.
Niewielu już to pamięta. Ripostę doradców Baracka Obamy na przechwałki ministra Kownackiego też pewnie szybko zapomnimy. Ot, jeszcze jeden nierozsądny minister w kancelarii Lecha Kaczyńskiego chlapnął kilka słów za dużo o rzekomych gwarancjach amerykańskiego prezydenta elekta w sprawie tarczy antyrakietowej.
Dało to polskim mediom okazję do kilku szyderstw z Kaczyńskiego, a ministrowi spraw zagranicznych szansę na jeszcze jedną szpilę. Radosław Sikorski ubolewał nad brakiem profesjonalizmu prezydenckich doradców i nad tym, że musiał się tłumaczyć w Waszyngtonie.
Wizja Rosji
Wszystkim zrobiło się wstyd. I tak bardzo głupio, że nikt już nie zadał pytania, jak mamy rozumieć ripostę prezydenta elekta. Pal licho dyplomatyczny zgrzyt. Ważniejsze, że przywódca wolnego świata, nasz największy sojusznik kilka dni po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta