Powstanie za 70 milionów
- Mamy momenty w historii, o których można zrobić film. Monte Cassino, wojna z bolszewikami w 1920, obrona Tobruku, bitwa pod Lenino, długo by wymieniać. Ale przede wszystkim powstanie warszawskie - mówi Juliusz Machulski w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Rz: Kilka dni temu tysiące Polaków hucznie świętowały 90. rocznicę odzyskania niepodległości. Chodzili na parady, do muzeów, na pikniki i rekonstrukcje bitew. Tylko do kina nie było na co iść. Marzy mi się zawsze przy tych okazjach premiera dużego polskiego historycznego filmu.
Mamy momenty w historii, o których można zrobić film. Monte Cassino, wojna z bolszewikami w 1920, obrona Tobruku, bitwa pod Lenino, długo by wymieniać. Ale przede wszystkim powstanie warszawskie. To wydarzenie mieści w sobie wszystko, co ważne w naszej najnowszej historii. To najważniejszy temat historyczny, który nie został rozliczony. Wręcz pozostał nieznany dla większości Polaków.
W telewizji miliony widzów oglądają spektakle TVP o rotmistrzu Pileckim czy aferze mięsnej. Oglądają seriale historyczne, jak „Twierdza szyfrów” czy „Czas honoru”. To może telewizja wypełni tę lukę: brak polskiego kina historycznego.
Ale na razie te seriale są słabsze niż na przykład kiedyś „Stawka większa niż życie” czy „Polskie drogi”. To milowy krok wstecz. Jak widzę w „Twierdzy szyfrów” amerykańskiego żołnierza, który w 1945 roku strzela z krótkiej strzelby (tzw. shot-guna) zamiast z automatycznego karabinka Garand M1 – wyłączam telewizor. Tak samo jak w „Czasie honoru” scenarzyści każą mówić jednemu z bohaterów „Ten gestapowiec!” na oficera Wehrmachtu. To...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta