Wynalazca z tragicznego Grodna
Feliks Zandman wraz z rodziną ukrywał się 17 miesięcy podczas wojny. Ktoś wskazał Niemcom dom Puchalskich. Pani Anna, widząc, że oprawcy prowadzą psa tropiącego, rozsypała od progu na całej podłodze pieprz
Rodzice Feliksa, Aaron i Genia Zandmanie, wiedli względnie spokojne życie w Grodnie. Syn Feliks urodził się im w 1927 roku. Przed wojną mieszkało w Grodnie prawie 29 tysięcy Żydów, po zakończeniu tego piekła przeżyło może stu z nich. Wspomina on swoje dzieciństwo ze wzruszeniem mieszającym się z goryczą. Już od najmłodszych lat wypominano mu na ulicy jego pochodzenie. Do dziś nie jest w stanie zapomnieć wielu bójek, w jakie bywał wciągany przez polskich chłopców, którzy mieli zwyczaj zaczajać się na niego koło synagogi.
Rodzina Zandmanów posiadała domy w samym Grodnie oraz poza miastem, którymi opiekowały się zatrudniane przez Zandmanów polskie gosposie. Osobą, która koordynowała życie rodzinne, była babcia Tema, jedna z najważniejszych i najukochańszych osób z otoczenia Feliksa. Babcia była instytucją i skarbnicą życiowych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta