Inteligent w ciemnych okularach
Wojciech Jaruzelski nie był samotnikiem. Jego los i jego wybory były losem i wyborami dużej części polskiej inteligencji. Tej, która uznała, że konieczność historyczna jest, jaka jest, i musimy ją zaakceptować – pisze filozof i publicysta
Wojciech Jaruzelski jest człowiekiem polskiej historii. Jeśli chcemy ją zrozumieć, musimy uważnie przyglądać się życiu tego sędziwego generała. Jeśli Jaruzelskiego sądzimy, osądzamy też to pokolenie inteligentów, które tworzyło w Polsce nowy porządek, a następnie utrzymywało go przy życiu. Różnica między Jaruzelskim a całą resztą jest jednak taka, że on jeden pozostał swojemu wyborowi wierny. Cóż z tego, że był to zły wybór.
Karykaturalny fatalista
Chciałbym uniknąć niesprawiedliwych generalizacji. Ten tekst nie jest o każdym powojennym inteligencie, ale raczej o szczególnym typie, który PRL stworzył. I nie byli to wcale nowi ludzie, inteligenci w pierwszym pokoleniu. Do klasy peerelowskiej inteligencji dołączali także potomkowie rodzin ziemiańskich, osoby wykształcone jeszcze przed wojną. Stworzyli oni nowy model bycia inteligentem, gdzie oczytanie i szerokie wykształcenie połączone było ze służalczą postawą. I gdzie świadomość długiej historii polskiej inteligencji współistniała z przekonaniem o historycznej konieczności. I niech nas nie zmyli mundur – takim inteligentem-fatalistą był także Jaruzelski. Może karykaturalnym, ale jednak.
Jaruzelski odbierany jest różnie. Najczęściej postrzega się go jako samotnika. Może to być samotny zbrodniarz, kreatura pamiętana z nagranego komunikatu o ogłoszeniu stanu wojennego. Może to być bohater,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta