Drodzy nieubezpieczeni
Warszawskie szpitale tracą miliony na leczeniu cudzoziemców i bezdomnych bez ubezpieczenia. Nie mają jednak wyjścia – muszą udzielać pomocy każdej osobie w nagłym stanie
W ubiegłym roku trafiła do nas z wypadku komunikacyjnego pacjentka obywatelstwa rumuńskiego w zaawansowanej ciąży. Po kilku dniach pobytu na Oddziale Intensywnej Terapii Medycznej umarła. Udało nam się jednak uratować dziecko. Było wcześniakiem i przez wiele tygodni leżało na oddziale neonatologii na sali wzmożonego nadzoru. Do tej pory jednak nie uzyskaliśmy należności za leczenie matki i dziecka, mimo wielu starań – opowiada Katarzyna Maroń ze Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus na Lindleya. – Kwota jest niebagatelna, prawie 150 tys. zł – dodaje.
To nie wyjątek
Podobne problemy ma wielu szefów stołecznych lecznic. – Do Szpitala Praskiego trafiają bezdomni z Dworca Centralnego, w szpitalu na Starynkiewicza kobiety zaraz po porodzie uciekają z oddziału. Wielu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta