Dopiero po szkodzie wiemy, co kupiliśmy
Odszkodowanie za skradziony sprzęt narciarski dostaniemy tylko wtedy, gdy znajdował się w zamkniętym pomieszczeniu bądź pod opieką za pokwitowaniem. A przecież narty giną najczęściej pozostawione na chwilę na stoku. Niektóre polisy praktycznie nie zapewniają ochrony albo dają taką, która raczej się nie przyda
Ogólne warunki ubezpieczeń (OWU) komunikacyjnych, sprzedawanych przez Internet i telefon przez firmę Axa, zawierają dziesiątki odesłań, przez które trzeba się przekopać, by się zorientować, co obejmuje ochrona. Na przykład podstawowe ubezpieczenie AC zapewnia ochronę tylko w Polsce. Na wniosek klienta można ubezpieczeniem objąć szkody powstałe w Europie. Ale kilka paragrafów dalej ubezpieczyciel zaznacza, że nie dotyczy to kradzieży auta w Rosji, na Ukrainie, Białorusi i w Mołdawii. Ktoś, kto skończył lekturę trochę wcześniej, nie będzie o tym wiedział. Z kolei odszkodowanie za elementy odpowiedzialne za bezpieczeństwo (pasy, poduszki powietrzne) wypłacane jest na podstawie oryginalnych faktur, a gdy klient ich nie ma, otrzyma 20 proc. ich wartości.
Pułapkami najeżone jest też ubezpieczenie Axa Assistance. Pomijamy już nieprzejrzystość OWU, ale chcemy zwrócić uwagę na elementy groteskowe, które dla posiadaczy polis wcale nie są zabawne. Na przykład wariant Pupil zapewnia pomoc dotyczącą zwierząt (przewóz, informacje o usługach weterynaryjnych, opieka nad naszym pupilem). Ale po pierwsze zwierzę musi mieć więcej niż cztery miesiące. Dlaczego nie można go zawieźć do weterynarza, gdy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta