Terapia poprzez sztukę
Reżyser Krzysztof Nazar opowiada o rodzinnych tradycjach muzycznych, o swej fascynacji teatrem i pracy w operze
Rz: Zasłynął pan jako reżyser teatralny, choć wyrastał w domu pełnym muzyki. Jak wspomina pan atmosferę swojego dzieciństwa?
Krzysztof Nazar: – Do dziś noszę w sobie taki obraz: siedzę pod złotym podbrzuszem wielkiego, czarnego fortepianu i jestem odizolowany od reszty świata dźwiękami, które wydobywają się nad moją głową. To mama ćwiczy Debussy’ego. Tak wyglądało jedno z pierwszych muzycznych wspomnień, które wiązało się z nią i z tym tajemnym miejscem odizolowania.
Krzysztof Penderecki określił pańską mamę, profesor Krystynę Moszumańską-Nazar, jako pierwszą damę polskiej muzyki współczesnej. Mam wrażenie, że państwa domy bardzo się przyjaźniły.
Rzeczywiście tak było. Mama bywała w domu państwa Pendereckich w święta, odwiedzała w sylwestra i przy różnych okazjach. Oni też dość często bywali u mojej mamy. Kontakty między naszymi domami nacechowane były obopólnym szacunkiem i sympatią. Pan Krzysztof niejednokrotnie wpadał na spotkania, w których uczestniczył nieżyjący już kompozytor Marek Stachowski, Zbigniew Bujarski – profesorowie z krakowskiej Akademii Muzycznej i zaprzyjaźnieni z mamą muzycy. I wtedy jeszcze przed oficjalnym wykonaniem w Polsce dawał mamie i biesiadnikom do odsłuchania np. swój koncert fortepianowy. Potem przy dobrym jedzeniu toczyli długie rozmowy.
Wspomina pan tamte spotkania artystyczne z prawdziwym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta