Zakaz klubowy to dobry pomysł
Bezpieczeństwo polskich stadionów pozostawia wiele do życzenia. O tym, jak to zmienić, w jakim stopniu nowa ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych pomoże w dyscyplinowaniu pseudokibiców, oraz o sprzedaży piwa podczas meczów – rozmawiamy z Adamem Rapackim, wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji
Odważyłby się pan zaprosić dziś rodzinę z małymi dziećmi na mecz polskiej ligi?
Adam Rapacki: Z małymi to może nie, ale generalnie nie ma powodów do obaw. Takie imprezy są coraz bezpieczniejsze. Cały czas jednak przychodzą na nie skonfliktowani od lat kibice różnych drużyn, dlatego zyskują status podwyższonego ryzyka. Na takie raczej nikogo bym nie zapraszał. Zresztą nie chodzi nawet o sam mecz, gorszą sprawą są zagrożenia związane z przejazdami kibiców na imprezy o podwyższonym ryzyku. Niemniej problem został zdiagnozowany i nasze działania są coraz skuteczniejsze.
Autostrady, stadiony, hotele to inwestycje, o których najczęściej się mówi w kontekście Euro 2012. Nawet jeśli uda się zbudować drogi i budynki, to czy myśli pan, że pod względem bezpieczeństwa jesteśmy gotowi do mistrzostw?
Akurat jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to jestem spokojny. Mamy spore doświadczenia z imprezami wysokiej rangi. Daliśmy sobie radę z pielgrzymkami papieskimi, szczytami klimatycznymi, konferencjami natowskimi. Mamy za sobą wiele ważnych imprez sportowych. Wprawdzie chodziło o dyscypliny budzące mniej złych emocji – siatkówkę, żużel, piłkę ręczną – ale nie przesadzajmy z rozmiarami zagrożenia, jakie niesie ze sobą piłka nożna. Choć zabezpieczenie Euro 2012 to na pewno wyzwanie i gigantyczne przedsięwzięcie.
Żeby mu sprostać, nie wystarczy uchwalić ustawę (o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta