Bliżej Berlina niż Moskwy
Dziś, po spektakularnym sukcesie, jaki odnieśliśmy w sprawie Eriki Steinbach, nie musimy już chyba aż tak widowiskowo podkreślać wobec Niemców, że jesteśmy niepodlegli – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Józef Piłsudski sformułował kiedyś słynne credo polskiej polityki zagranicznej: „Ani o jeden krok nie bliżej Berlina niż Moskwy”. Dziś, w 2009 roku, mimo iż Niemcy są naszym sojusznikiem w NATO i partnerem w Unii Europejskiej, to wskazanie Marszałka wydaje się determinować myślenie o polskiej polityce zagranicznej w stopniu niewiele mniejszym niż w latach 30.
Trudno się dziwić. Nie ma potrzeby opisywać, jak historycznie uzasadniona jest polska nieufność do obu wielkich sąsiadów. Ciężko też dyskutować z sentymentem – a sentyment Polaków do dziedzictwa Marszałka jest wielki, w pewnych segmentach inteligencji przechodzący wręcz w emocję. Trudno więc nie uznać, że właśnie taki – w idealnym dla Polaków świecie – powinien być model naszej polityki zachodniej i wschodniej.
Nie jesteśmy mocarstwem
Ale nie żyjemy w świecie polskich marzeń. Ciężko zatem uciec przed refleksją, że intelektualnym założeniem przywołanego hasła może być albo teza, iż Polska jest potęgą zdolną do prowadzenia aktywnej – i momentami sprzecznej jednocześnie z interesami zachodnich i wschodnich partnerów – polityki na obu tych kluczowych kierunkach, albo też, że Polska na żadnym z tych kierunków takiej polityki prowadzić nie musi. Obie te tezy są moim zdaniem niesłuszne.
Teza druga jest niesłuszna, gdyż – choć nie żyjemy już w epoce, w której państwa walczyłyby o nabytki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta