Alarmujmy, wolność jest zagrożona!
Dawnych marksistowskich namiestników nauki zastąpili dziś wpływowi antylustratorzy, z których niewątpliwie część ma powody, aby się obawiać spojrzenia w lustro – pisze prawnik
Wolności słowa nic nie grozi – pod takim tytułem pojawił się 4 czerwca w „Rzeczpospolitej” tekst prof. Piotra Winczorka. Na pierwszy rzut dobrze uargumentowany, dotyczący, jak by nie było, fundamentalnego w demokratycznym państwie tematu. Jednakże trudno zgodzić się z tym twierdzeniem, mimo iż wypowiedział je nauczyciel akademicki o niekwestionowanym autorytecie, i do tego będący zazwyczaj wnikliwym obserwatorem komentującym na tych łamach otaczającą rzeczywistość.
Komunizm upadł na cztery łapy
Pluralizm opinii wpisany jest w alfabet demokracji. Pełne jego urzeczywistnienie przejawia się w istnieniu mediów, za pomocą których poszczególne, zwłaszcza sprzeczne czy przeciwstawne, opinie mają szanse dotrzeć do szerszej publiczności. Niepodobna kwestionować tego, że obecnie publiczność ta może oglądać TVN 24 lub TV Trwam, czytać „Gazetę Polską” lub „Gazetę Wyborczą”, nie wspominając o łatwym dostępie do innych mediów.
Istotnie trudno mówić dziś o medialnych monopolach, choć nieodległe są czasy, w których jedynie słuszne poglądy miały o wiele większą szansę dotarcia do widza, słuchacza czy czytelnika niż poglądy niesłuszne. I nie myślę tu wcale o czasach dyktatury proletariatu. Przez pierwsze kilkanaście lat III RP, używając sformułowania prof. Antoniego Dudka, „reglamentowaną rewolucję” przedstawiano jako jedynie słuszną drogę, a sądzących inaczej piętnowano...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta