Jakby cały świat się zawalił
Ogień w zakładzie największego pracodawcy zabrał wszystko. Pracownikom zostały auta i domy na kredyt
Zatrudniające prawie 1500 pracowników zakłady mięsne JBB w 8-tysięcznej gminie pod Ostrołęką wyrosły na krajowego potentata w branży. Nikt już nie pamięta, że na początku lat 90. Józef Bałdyga zaczynał mięsny biznes z 16 ludźmi. Rocznie produkowali tysiąc ton wędlin. Teraz dziennie robią nawet 300 ton. To znaczy: robili. Do 15.30 w poniedziałek.
Biegli z komórkami
– Mi to prawie czuprynę spaliło – opowiada Kamil, który pracował w poniedziałek w wędzarni. – Najpierw próbowaliśmy coś gasić, ale potem brygadzista kazał nam uciekać.
Proboszcz Stanisław Borkowski był wtedy na plebanii przy ulicy Kościelnej. Usłyszał strażacką syrenę. – Wyjrzałem przez okno. Ludzie szli ścieżką w stronę zakładów, nad którymi unosił się już czarny dym. Robili zdjęcia komórkami. Zaskoczyło mnie to. Wydało się niestosowne. Przecież tam pracowała cała wioska i pół powiatu. A oni zdjęcia... Ale potem, gdy coraz więcej jechało straży, widziałem ludzi wracających ze łzami w oczach. Płakali, bo zrozumieli, co się stało – opowiada proboszcz.
Ksiądz także poszedł pod zakład. W powietrzu śmierdziało plastikiem i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta