„Trolleybus to symbol jest nowej Warszawy”
Prawie 100 stacji do ładowania samochodów elektrycznych ma powstać w stolicy. Niektórzy uznali to za zapowiedź nowej epoki. Błąd. Już mieliśmy elektryczną komunikację na kołach, czyli trolejbusy. Ale z niej zrezygnowaliśmy. I to dwa razy!
Warszawiacy karmieni byli przez pół wieku dziwnymi informacjami na temat elektrycznych autobusów z pałąkami. Raz, że są tanie w eksploatacji, dwa, że drogie, innym razem, że dobre dla środowiska naturalnego, aby usłyszeć potem, że szkodliwe dla komunikacji. Gdy je pierwszy raz likwidowano, twierdzono, iż są kosztowne, a poza tym nie pasują
do nowej siatki ulic: przebudowanego placu Zawiszy i Wisłostrady. Potem, kiedy je reanimowano, miały służyć robotnikom dowożonym do fabryki telewizorów w Piasecznie, a także świeżemu powietrzu w Konstancinie, choć nigdy tam nie dojechały. I na koniec, kiedy je likwidowano drugi raz, dowiedzieliśmy się (zresztą z „Życia Warszawy”), że „zarząd miasta uznał, że trolejbusy są wyjątkowo deficytowe”.
Okrzyk obywatela Prezydenta
5 stycznia 1946 roku „obywatel Prezydent wzniósł okrzyk na cześć przyjaźni polsko-radzieckiej”. Po czym wsiadł do trolleybusa (jak to się wtedy pisało), który ruszył trasą wzdłuż „Al. Stalina i pl. Trzech Krzyży...”. Obywatel Prezydent – to Bolesław Bierut, wówczas prezydent Krajowej Rady Narodowej, a Aleje Stalina to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta