Pionki w amerykańskiej grze
Tak fetowana, zwłaszcza w Europie, administracja Baracka Obamy jest dla nas wybitnie nieprzychylna. Nie wynika to z jakichś problemów emocjonalnych, ale z przyjętej strategii. I nic na to nie poradzimy – twierdzi publicysta
Stany Zjednoczone autentycznie by nas szanowały i się z nami liczyły, gdyby nie nasz do nich lekceważący stosunek, zwłaszcza w ciągu ostatnich dwóch lat – taką tezę postawił w swoim tekście prof. Zbigniew Lewicki, wybitny amerykanista. Trudno się z nią zgodzić z jednego zasadniczego powodu: w niej samej kryje się sprzeczność.
Z jednej strony prof. Lewicki głosi słuszną skądinąd tezę, że dla Ameryki jesteśmy jednym z niezliczonego grona państw, które zabiegają o jej uwagę. Czas, gdy Polska była w centrum wydarzeń, skończył się bezpowrotnie. Z drugiej jednak strony źródła nastawienia Waszyngtonu do Warszawy prof. Lewicki upatruje niemal wyłącznie w naszym postępowaniu, całkowicie pomijając wewnętrzne czynniki amerykańskie i globalną sytuację.
Innymi słowy, teza prof. Lewickiego brzmi trochę megalomańsko: mała z punktu widzenia Ameryki Polska jest w stanie tak bardzo ubóść potężnego sojusznika tym czy innym dyplomatycznym nietaktem, że determinuje to całą politykę Stanów Zjednoczonych wobec niej.
Sojusz ponad wszystko?
W niektórych ocenach nie sposób się z prof. Lewickim nie zgodzić. Faktycznie ogłoszenie przez Donalda Tuska naszego wstrzemięźliwego stanowiska wobec tarczy i negocjacji jej dotyczących w dniu amerykańskiego Święta Niepodległości było ewidentnym despektem.
Faktycznie nieratyfikowanie do dzisiaj umowy o tarczy jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta