Czyż nie dobija się adwokatury
Dlaczego samorząd adwokacki powinien mieć prawo weryfikowania kandydatów do tego zawodu – pisze adwokat, członek Komisji ds. Szkolenia Aplikantów Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie
Podczas egzaminu adwokackiego przeprowadzonego przez Izbę Adwokacką w Warszawie w listopadzie 2009 r., zapewne ostatniego, jaki organizował samorząd, przed egzaminatorami przedefilował trzystuosobowy tłum młodych prawników.
Pomimo kilkuletniego szkolenia większość nie ma elementarnego doświadczenia i wiedzy, niezbędnych, by poradzić sobie na sali sądowej. Beneficjenci lex Gosiewski, którzy populistom zawdzięczają wpis na listę aplikantów lub adwokatów, powiedzą: zweryfikuje nas rynek. A ja pytam: Dlaczego nie można weryfikować ich przydatności do zawodu już podczas studiów, a następnie w uczciwej selekcji przy naborze nowego rocznika aplikantów? Dlaczego pytania na egzaminie wstępnym (test 100/150) są żenująco proste? Dlaczego zlikwidowano ustną część egzaminów? Tych, którzy hałaśliwie nawołują do niekontrolowanego otwarcia zawodu, którzy uważają, że każdy absolwent wydziału prawa, niezależnie od poziomu wiedzy i predyspozycji do wykonywania zawodu adwokata, ma prawo zostać aplikantem adwokackim, pytam, czy pójdą po poradę do adwokata, który sąd zna tylko z TV Court Show?
Na egzaminie adwokackim, odpowiadając na pytanie o uprawnienia pokrzywdzonego w śledztwie, zdający odpowiedział: może interesować się postępowaniem. Inny zapytany, co doradzi przedsiębiorcy, który pyta o możliwość uniknięcia odpowiedzialności za przestępstwo skarbowe,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta