Komando Puff w Auschwitz
Trwają ostatnie zdjęcia do filmu opowiadającego m.in. o domu publicznym dla obozowych więźniów. Pokaże go TVP
Najazd kamery na drewniany barak w Birkenau. Przed nim Maria Rudzka-Kantorowicz, więźniarka nr 54679, wspomina:
– Kapo stanęła na środku bloku i głośno zapytała, która chce iść do Auschwitz, na męski lagier. Tam jest lekka robota, cywilne ubranie i dobre jedzenie. Ze ściśniętych gardeł posypały się pytania, czy tam trzeba znać język niemiecki, co będzie się tam robić itd. Kapo odpowiedziała, że komando nazywa się Puff i chętne mają się zgłosić do blokowej. Jeśli nie będzie wystarczającej ilości ochotniczek, to ona na wieczornym apelu dobierze resztę. Blokowa poinformowała nas potem, że Puff to dom publiczny, trzeba tam obsługiwać 20 mężczyzn dziennie. Nie esesmanów, tylko heftlingów, tych, co długo siedzą w lagrze i są na funkcjach. Oniemiałam z przerażenia. Należałyśmy z siostrą do nielicznej grupy bardzo młodych więźniarek. Obawiałam się, że jeśli będą uzupełniać, to wybór padnie na nas. Na nasze szczęście zgłosiło się tyle ochotniczek, ile wynosiło zapotrzebowanie.
Rozkosz w centrum zagłady?
To fragment „Nocy i dni w kobiecym obozie Auschwitz-Birkenau”, filmu opartego na pionierskich badaniach prowadzonych od 2002 roku przez Agnieszkę Weseli z Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem, która na podstawie tamtejszych archiwów zdokumentowała zjawisko Komando Puff. Nie wiadomo jeszcze, kiedy pokaże go TVP. Trzy lata temu o tej sprawie na łamach „Rzeczpospolitej”...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta