Miejsce dla tych, którym zabrano własność
Jerzy Mańkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego, w rozmowie z Danutą Frey opowiada o szansach i przyszłości ziemiaństwa, konieczności inwentaryzacji roszczeń i potrzebie odrębnej ustawy o rekompensatach
Jak to się stało, że pan, z zawodu ekonomista i socjolog, specjalista od ochrony środowiska i energetyki, zajmujący kierownicze stanowiska biznesowe za granicą, został w grudniu ubiegłego roku wybrany na prezesa Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego?
Jerzy Mańkowski: W wyniku dekretu o tzw. reformie rolnej moich rodziców wysiedlono z majątku w Brodnicy Śremskiej, 25 km od Poznania. Po studiach w Belgii i przepracowaniu 22 lat na Zachodzie i w krajach afrykańskich w 1992 r. przyjechałem do Polski. W “Rzeczpospolitej” znalazłem ogłoszenie, że Agencja Nieruchomości Rolnych wystawia na sprzedaż zespół pałacowo-parkowy w Brodnicy. Razem z pozostałymi spadkobiercami udało się zablokować sprzedaż, a pod koniec 1998 r. odkupić na korzystnych warunkach ten kawałek rodzinnego majątku.
I co pan z nim zrobił?
Po gruntownym remoncie powstał jedyny w Polsce rodzinny pałac należący do prestiżowej francuskiej sieci hotelowej. Obecnie prowadzi go założona przeze mnie spółka z o.o. Global Consulting, wykonująca też prace konsultingowe z dziedziny ochrony środowiska i energetyki.
Czy tak właśnie miałaby wyglądać przyszłość ziemiaństwa w Polsce?
To tylko jeden z możliwych przykładów przedsiębiorczości. A jednocześnie przełamywania stereotypów. Ziemiaństwo reprezentują dziś w Polsce i za granicą jakieś 2 miliony osób, których państwo nie potrafi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta