Opozycja głosów nie liczy
Znikoma liczba opozycjonistów znalazła się w białoruskich terenowych komisjach wyborczych
Zgodnie ze zmienioną ordynacją wyborczą reprezentanci partii politycznych powinni stanowić jedną trzecią członków komisji. Demokratyzacji prawa wyborczego żądała wcześniej Unia Europejska.
– Jesteśmy rekordzistami: w skali kraju uzyskaliśmy łącznie trzech przedstawicieli: w Mińsku, Grodnie i Mołodecznie – powiedział „Rz” lider opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatolij Lebiedźko. – Podobny wynik ma partia Sprawiedliwy Świat, czyli dawni komuniści. Pozostałe ugrupowania mają mniej reprezentantów lub wcale – dodał.
Opozycja chciała, by w komisjach obwodowych liczących 13 – 17 członków znalazło się od jednego do dwóch opozycjonistów.
Nie udało się to, choć zgłoszono odpowiednią liczbę kandydatów. – Jeszcze gorzej będzie w przypadku lokalnych komisji, które liczą oddane głosy, a będą tworzone za kilka dni – uważa Lebiedźko, dodając, że w tych warunkach wynik jakichkolwiek wyborów na Białorusi będzie z góry przesądzony.