Jak gwizdnąć kilka milionów
Pierwsi zrozumieli, jaka to szansa: być sędzią piłkarskim w czasach popkultury. Mieli strony internetowe, sponsorów, obsesję na punkcie wizerunku. Kamery ich kochały, bywali popularniejsi od piłkarzy. Pierluigi Collina, Markus Merk i inni nawet po zakończeniu karier świetnie żyją z niedawnej sławy
Zniknął z boisk dwa sezony temu, ale wciąż wystarczy powiedzieć: „dentysta z Kaiserslautern”, a kibic futbolu od razu skojarzy, o kogo chodzi. Przedstawiano go tak podczas meczów nawet wówczas, gdy to miało już niewiele wspólnego z prawdą. Markus Merk zamknął i sprzedał swój gabinet, jeszcze zanim przestał sędziować. Im wyżej się wspinał wśród sędziów, tym dalej mu było do wyuczonego zawodu. A wspiął się wysoko. Trzy razy wybierano go na najlepszego arbitra na świecie, prowadził finał Euro 2004, gwizdkiem zapracował na order zasługi RFN. – Nie chciałem dalej żyć z wkładania ludziom dłoni do ust – mówi. Dentystą bywa już tylko w Indiach, podczas odwiedzin w wioskach dziecięcych, szkołach i domach opieki, które pomagał tam zbudować.
Nowe życie właściwie znalazło go samo. Pierwszą propozycję wykładów dla biznesu dostał w 2002 roku. Okazało się, że jest w tym dobry, zwłaszcza w szkoleniach z podejmowania decyzji i działania pod presją. Wie, jak to jest mieć przed sobą wrogi tłum, zdarzało mu się uciekać spod stadionu w eskorcie policji. Przywoływał do porządku największe gwiazdy. O tym opowiadał na spotkaniach, a zaproszeń było z każdym rokiem więcej. Ludzie chcieli zobaczyć twarz znaną z telewizji, poprosić o autograf albo dedykację w książce „Bewegend. Merk & More”, czyli autobiografii, którą wydał kilka lat temu.
Seminaria dla menedżerów,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta