Diabeł w ojczyźnie papieża
W polskim episkopacie dominuje feudalno-bizantyjski styl bycia, otaczanie się swoimi ludźmi i dworem. Nie ma niestety wielu naśladowców Jana Pawła II, zdarzają się najwyżej imitatorzy – pisze katolicki publicysta
W piątą rocznicę śmierci Jana Pawła II wspominać będziemy jak zwykle jego heroiczną postać i wielki pontyfikat, podczas którego w pokojowy sposób odnowiło się „oblicze tej ziemi”: rozpadł się komunizm. Media przypomną zapewne dramatyczne i wzniosłe chwile odchodzenia papieża z tego świata, w których dzięki telewizji uczestniczyły miliony ludzi.
Ogólnonarodowy żal po wielkim i kochanym rodaku, zbliżający na ulicach miast obcych sobie przechodniów, jednający zwaśnionych polityków i kibiców, okazał się niestety typowym dla nas słomianym ogniem. Niewiele dziś dostrzegamy w polskim życiu – zarówno społecznym, jak i kościelnym – spodziewanych owoców kierowanej przez 27 lat do rodaków papieskiej katechezy. Czy czekająca nas – jak wszystko na to wskazuje – w przyszłym roku beatyfikacja Jana Pawła II ma szansę odmienić ten smutny stan rzeczy?
Nie liczyłbym na szukających jednodniowej sensacji dziennikarzy i udających wzruszenie prezenterów telewizyjnych ani na polityków, którzy hurmem ruszą do Watykanu, by zająć tam miejsca w pierwszych rzędach na placu św. Piotra. Ciekawi mnie natomiast bardzo, jak tę wielką szansę wykorzysta mój Kościół.
Pokarm narodowych kompleksów
Podano właśnie do wiadomości, że z inicjatywy episkopatu, począwszy od 11 kwietnia, w każdą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta