Z diabelskich czeluści
Kto był na sobotnim koncercie The Prodigy na Torwarze, bez większego problemu może sobie wyobrazić, jak wygląda piekło. Muzyka ustąpiła transowej atmosferze.
Pot ściekał ze skroni tuż po wejściu i człowiek gotów był przysiąc, że wewnątrz jest ze 40 stopni Celsjusza. Czerwień świateł biła po oczach. Rzężąca, metalicznie brzmiąca kanonada perkusji i riffów onieśmielała. Tłum potępieńców szalał, gdy Keith Flint – lucyfer jako żyw – wydobywał z siebie wrzaski, w bardziej ekstatycznych momentach piszcząc przeraźliwie z bardzo wysoką częstotliwością. Co tu dużo mówić, inferno.
Magnetofonowa pulpa
W hali na Torwarze zamordowano już niejeden koncert. I tym razem na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta