Bezpieczna niezależność prezydenta Komorowskiego
Nie należy przeceniać iskrzeń między premierem a prezydentem. Nie łudźmy się! Donald Tusk, Bronisław Komorowski i Grzegorz Schetyna mają zbliżone poglądy na wiele spraw. Mają też zbliżone interesy. Dlatego niezależna polityka prezydenta Komorowskiego nigdy nie pójdzie w poprzek tej uprawianej przez premiera Tuska – pisze publicysta „Rz”
Pierwsze słowa, decyzje i gesty Bronisława Komorowskiego mówią już nam co nieco o politycznej strategii nowego prezydenta. Co ciekawe, te słowa i gesty po wyborze wydają się być dużo wyrazistsze niż te z czasów kampanii wyborczej, podczas której kandydat Platformy Obywatelskiej zdawał się robić wszystko, by nic nie powiedzieć. Ostatnie gesty i słowa są natomiast wyraziste, czasem wręcz zaskakujące. Ale próbując je właściwie zinterpretować, nie warto ich przeceniać.
Pominięty Tusk
Podczas wieczoru wyborczego Komorowski, tuż po ogłoszeniu wyników dziękował wielu osobom, ale ani słowem nie wspomniał o Donaldzie Tusku ani Platformie Obywatelskiej. Za jego plecami nie widniało pomarańczowe logo największej polskiej partii, ale gładka ściana.
Nowy prezydent zapewne jeszcze wielokrotnie będzie manifestował swoją niezależność, czasem nawet w sposób irytujący dla premiera czy marszałka Sejmu, ale żadnych realnie groźnych ruchów wobec Platformy i jej rządu nie wykona
Niewątpliwie prezydent elekt chciał pokazać, że jest przeciwieństwem śp. Lecha Kaczyńskiego, który po ogłoszeniu wyniku poprzednich wyborów wypowiedział słynne zdanie: „Panie prezesie, melduję wykonanie zadania”. Komorowski nie tylko nie zameldował nic przewodniczącemu swojej partii, ale wyraźnie go ignorował. Na mównicę po ogłoszeniu wyników...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta