Ścigajmy także czerwonych zbrodniarzy
Każdy człowiek, który przelał niewinną krew w imieniu zbrodniczej ideologii, powinien być ukarany. To, czy reprezentował ideologię brunatną czy czerwoną, nie ma znaczenia – twierdzi słynny łowca nazistów w rozmowie z Piotrem Zychowiczem
Rz: Czy nie porwał się pan na coś niewykonalnego? Trudno chyba wygrać wojnę z czasem.
Efraim Zuroff: Czasami rzeczywiście dopada mnie zwątpienie. Na przykład gdy któryś z tropionych przeze mnie zbrodniarzy umrze w samym środku śledztwa, kiedy właśnie zdobyłem obciążające go dowody, albo nawet na sali sądowej. Wojna, którą prowadzę, rzeczywiście może się wydawać beznadziejna. Ale to, co dodaje mi sił, to myśl o ofiarach nazistów. Robię to dla nich. Uważam, że jesteśmy im to winni.
Ale czy 65 lat po zakończeniu II wojny światowej ściganie niemieckich zbrodniarzy ma sens? Udowodnienie im czegokolwiek jest chyba niezwykle trudne.
Największego problemu nie stanowi wcale wytropienie tych zbrodniarzy czy znalezienie przeciwko nim dowodów. Jeżeli oni dożyli do dziś, to znaczy, że dożyli także świadkowie. Największy problem, największą przeszkodę stanowią rządy państw, na terenie których mieszkają. Często wydawało mi się, że mam już drania na widelcu, że już mi się nie wymknie, ale rozbijałem się o mur oporu ze strony władz, które nie miały najmniejszej chęci do wytoczenia mu procesu.
Niemcy?
Gwoli sprawiedliwości muszę podkreślić, że w ostatnich kilku latach sytuacja w Niemczech znacznie się poprawiła. Niemcy ze mną współpracują, są bardziej energiczni w tropieniu ostatnich zbrodniarzy wojennych. Natomiast nadal fatalnie jest w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta