Cztery sposoby unicestwienia polityki
Politycy starają się ukryć, że chodzi im o władzę, że o nią walczą. Dążenie do władzy i jej sprawowanie musi być usprawiedliwione wyższymi, dobrymi celami
Jak pamiętamy, komunizm zrodził się z marzenia o poddaniu procesów gospodarczych racjonalnej kontroli i planowaniu. Wydawało się ono nam tak skompromitowane, że uwierzyliśmy, iż rynek może się w ogóle obyć bez regulacji, a my bez silnego państwa. Nigdy nie przestało nam towarzyszyć inne marzenie – marzenie o likwidacji polityki – o zastąpieniu jej rządami ludzi światłych i mądrych lub kompromisem i uzgodnieniami – marzenie o wiecznym pokoju.
Polityka jako walka o władzę zawsze wydawała się czymś moralnie nieczystym, niezgodnym z wolnością. Jak pisał Norberto Bobbio, „zgodnie z jednym ze sposobów rozumienia wolności, przeważającym w tradycji liberalnej »wolność« i »władza« to terminy antytetyczne... w stosunkach między dwiema osobami im bardziej powiększa się władza jednej (przez co rozumie się władzę rozkazywania lub zakazywania), tym bardziej zawęża się wolność w sensie negatywnym drugiej, i na odwrót: im bardziej druga osoba poszerza sferę swojej wolności, tym bardziej maleje władza pierwszej”. A już prawdziwym skandalem polityki jest to, że władza polityczna pozostaje związana z przemocą, groźbą jej użycia. Max Weber twierdził, iż czyni to politykę sferą diaboliczną. Ale polityka ma też inną stronę – jest wspólnym działaniem, budowaniem wspólnego losu i współistnieniem, a tym samym sferą ludzkiej wolności, w której władza przestaje być grą o sumie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta