Pasażer pociągu widma
Niewygoda i niepewność to istota prawdziwej wyprawy – twierdzi amerykański prozaik Paul Theroux. – Jeśli spędzasz miło czas, jesteś na wakacjach. Gdy naprawdę cierpisz, wtedy podróżujesz
Mówią, że każde zdanie, jakie ogłosił drukiem, zawiera uszczypliwość. Albo że trudno o pisarza bardziej nadąsanego. Bo też co to za przykry typ: wsiada do pociągu i – z cygarem w jednej, a drinkiem w drugiej ręce, przemierza pół świata. Podsłuchuje, podpatruje, a potem pisze książkę, w której do wszystkiego zgłasza pretensje, każdemu dobiera się do skóry.
Paul Theroux (ur. 1941) niespecjalnie przejmuje się takimi zarzutami. Jego zdaniem niektórzy czytelnicy i recenzenci najwyraźniej nie wyczuwają ironii.
– Gdybym miał przykre usposobienie, moje książki nie byłyby tak popularne – zauważa skromnie. – Tradycyjna literatura podróżna oferuje nam samą słodycz. Większość dzieł przypomina pocztówki w rodzaju: „Wszystko cudnie. Jaka szkoda, że was tu nie ma”. Tymczasem prawdziwa podróż wiąże się z niedogodnościami.
Theroux zirytował się, że nikt z kolegów po piórze nie wspomina o chwilach rozpaczy czy strachu. Drwił, że zachowują się, jakby nigdy nie nakrzyczeli na taksówkarza czy nie uśmiali się z popisów ludowych tancerzy. Nie wspominają, jak zabijali nudę i co jedli (albo co jeść musieli). Tymczasem on najeździł się dostatecznie dużo i wie, że podróż składa się w połowie z opóźnień i kłopotów. Autobusy się psują, magicznym słowem dla pakistańskich konduktorów jest bakszysz, hotelowi recepcjoniści są...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta