Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Ekolodzy: nie zjadajcie ryb, które giną

24 lipca 2010 | Kraj | Piotr Kobalczyk
W smażalniach wciąż królują dorsze, węgorze czy sole
autor zdjęcia: Piotr Wittman
źródło: Fotorzepa
W smażalniach wciąż królują dorsze, węgorze czy sole

Akcja: Według WWF wiele gatunków nie przetrwa, bo mamy na nie zbyt duży apetyt. Czy Polacy zmienią gust?

Wieczorny wiatr w nadmorskim Mielnie niesie zapach smażonej ryby. W knajpce, która przyciąga klientów dowcipnym szyldem „Daj zarobić”, można też zjeść karkówkę, kaszankę czy kebab, ale ryba w panierce to nadbałtycki klasyk. Rybne menu jest tu długie, podobnie jak w większości smażalni: dorsz, flądra, halibut, miruna, mintaj, łosoś, panga, sola.

Sola? Przecież sola ma czerwone światło od ekologów! Czerwone znaczy „Nie jedz!”. Pan Waldemar, właściciel smażalni, robi wielkie oczy. – Jakie czerwone światło? Jak pracuję w tym biznesie od 11 lat, nigdy nie słyszałem, żeby klient zamawiał rybę, martwiąc się o to, czy z powodu jego apetytu dany gatunek nie wyginie.

Jednak ekolodzy z organizacji World Wildlife Fund alarmują, że wiele gatunków ryb może wyginąć właśnie dlatego, że zbyt chętnie i często są spożywane.

Od „nie jedz” do „smacznego”

„W wyniku nadmiernych połowów na świecie aż 120 z około 200 jadalnych gatunków ryb może całkowicie zniknąć z naszych...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8682

Spis treści
Zamów abonament