Powolne przekuwanie sukcesu w klęskę
Ogłaszanie klęski polityki wschodniej przeczy oczywistym faktom. Bo przecież to ona zapewniła Polsce przez ostatnie dwie dekady bezpieczny rozwój oraz solidną pozycję na arenie międzynarodowej
Z myśleniem o polskiej polityce wschodniej od dłuższego czasu mamy kłopot. Kłopot polegający na podważaniu jej dotychczasowej linii przez reprezentantów właściwie wszystkich środowisk politycznych (pisałam o tym wraz z Henrykiem Wujcem w „Polsce. The Times” z 30.06.2010 r.). Teksty takie jak „Pożegnania i urojenia” Antoniego Z. Kamińskiego i Henryka Szlajfera („Rz” 10 –11.07.2010 r.), w którym autorzy biorą w obronę dotychczasowy dorobek polskiej polityki wschodniej, której tradycyjnym patronem jest Jerzy Giedroyc, należą do rzadkości.
Problem jest tym poważniejszy, że dotyczy nie tylko rozbieżności co do celów polskiej polityki wschodniej, ale również języka, jakim opisuje się newralgicznego dla niej partnera – Ukrainę. Prześledzenie publikacji dotyczących interesującej nas problematyki z ostatnich kilkunastu miesięcy nasuwa niezbyt wesoły wniosek, że o Ukrainie można napisać każdą niedorzeczność. Nie obowiązuje tu żadna poprawność polityczna ani zdrowy rozsądek.
Dobrą ilustracją ponadpartyjnego puszczenia hamulców w sprawie ukraińskiej jest decyzja radnych Legnicy z 28 września 2009 r. o przemianowaniu jednej z ulic na aleję Ofiar Ludobójstwa OUN – UPA. Decyzja w tej sprawie zapadła dzięki ponadpartyjnemu porozumieniu dziewięcioma głosami (sześciu radnych z PiS, dwóch z SLD, jednego z PO). Rada Legnicy liczy 25 osób. „Uliczna” uchwała przeszła, ponieważ...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta