Żal średniego pokolenia
Józef Oleksy stara się utrzymywać dobre stosunki z ludźmi z różnych politycznych stron. Bo uwielbia być lubiany i szanowany. Ciężko znosi ataki, a trzeba przyznać, że spotkało go wiele
Dla Józefa Oleksego słowa Jarosława Kaczyńskiego o tym, że jest „politykiem lewicy średnio-starszego pokolenia”, a nie postkomunistą, były jak balsam.
Przez niemal całe polityczne życie ostatnich 20 lat, kiedy pełnił rozmaite ważne funkcje w państwie i partii, zmagał się z rozmaitym atakami. Wszystkie krążyły wokół przeszłości. Był komuchem, postkomuchem, agentem, zdrajcą i aferzystą. – To mnie bardzo boli. Nikt nie chce dojrzeć tego, co ja przez 20 lat harówy robiłem dla państwa – mówi z żalem głosie.
Zawsze w głównym nurcie
Życiorys Oleksego to historia człowieka, którego pierwsza połowa kariery zbudowana została na działalności w partii komunistycznej, a druga – w partii postkomunistycznej. I to nie gdzieś na boku, po cichu, ale w głównym nurcie obu ugrupowań.
W PRL piął się po szczeblach kariery: komórka partyjna na SGPiS, Wydział Pracy Ideowo-Wychowawczej KC, organy kontroli partyjnej, Komitet Wojewódzki w Białej Podlaskiej. W wolnej Polsce był posłem, dwukrotnie marszałkiem Sejmu, szefem SLD, a przede wszystkim premierem. – I co z tego? I tak mówią o mnie tylko złe rzeczy. A przecież mój dorobek w służbie Polsce nie jest mały. Nie stałem się też człowiekiem majętnym – żali się.
Bo Józef Oleksy lubi się żalić. A to na media, a to na kolegów partyjnych. Ale jest ujmujący. Nawet kiedy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta