Przemoc w służbie postępu
Bronisław Wildstein: Aktywiści walki o prawa mniejszości dezawuują tradycyjną kulturę i religię. Upokarzają wiernych. Religia i wyrastające z niej obyczaje stają się „obciachem” – pisze publicysta „Rz
Jeśli narodowi niemieckiemu nie podobają się moje upodobania seksualne, to ja go za mordę zmuszę, aby je polubił” – miał wrzeszczeć w 1934 roku Ernest Röhm na popijawie w restauracji paryskiej. Przywódca SA był zadeklarowanym homoseksualistą, a tego typu praktyki stanowiły wręcz rytuały w jego organizacji. Noc długich noży uniemożliwiła Röhmowi ewentualną realizację jego gróźb.
Obserwując działania „antydyskryminacyjnych” środowisk, można odnieść wrażenie, że rewolucyjny duch führera SA unosi się nad nimi. Nie zrównuję, oczywiście, fizycznej przemocy nazistowskich bojówek i symboliczno-administracyjnej przemocy koryfeuszy współczesnej rewolucji kulturalnej. Podobieństwo jest jednak uderzające.
Chodzi o wykorzystanie przemocy w celu rewolucyjnego przekształcenia porządku społecznego i narzucenia większości rozwiązań przez dobrze zorganizowaną i wyposażoną w szczególne środki mniejszość.
Od jakiegoś czasu przez Europę przetacza się rewolucja kulturalna. Jej awangardą stała się tradycyjnie katolicka Hiszpania pod rządami premiera Jose Luisa Zapatero. Dawno przestało w niej chodzić o tolerancję dla odmienności. Jej celem jest „przewartościowanie wartości” i narzucenie odmienności jako normy.
Polska jest jeszcze stosunkowo chroniona przed tymi ekscesami, choć ostatnie wydarzenia pokazują, że w integrującej się Europie wojna ta nie zostanie jej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta