Kampania najlepsza na urzędzie
Włodarze miast nie zamierzają brać urlopów na czas agitacji. Twierdzą, że teraz mają najwięcej do zrobienia
– Nie ma na to czasu – mówi prezydent Poznania Ryszard Grobelny. Zasłania się projektem budżetu, który do połowy listopada musi przedłożyć radzie miasta. Zapewnia, że będzie się starał oddzielić urzędowanie od kampanii.
– Idąc na urlop, uwolniłby się od podejrzeń wykorzystywania publicznych pieniędzy na potrzeby własnej kampanii – zaznacza lewicowy konkurent Jacek Bachalski. – Ale to sprawa jego sumienia.
Rywale zarzucają urzędującym prezydentom miast, że organizują konferencję za konferencją, przecinają wstęgi, oddają drogi, mosty, parkingi, stadiony, by właśnie teraz pokazywać się jak najczęściej i zjednać sobie wyborców. Mają do dyspozycji biura prasowe i wydawane za miejskie pieniądze gazety, których szpalty pełne są wyliczanek ich osiągnięć. Konkurencyjne ugrupowania i komitety domagają się równej rywalizacji – by na czas kampanii wzięli urlopy i nie prowadzili jej za publiczne pieniądze.
– Brakuje przepisów regulujących te kwestie – podkreśla Adam Sawicki z programu „Przeciw korupcji” Fundacji Batorego. Jego zdaniem dobrze by było, gdyby urzędujący kandydaci przynajmniej na ostatnie dwa tygodnie kampanii poszli na urlop. I zaznacza, że sprzeczne z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta