150 pokoleń w laboratorium
Z prof. Wojciechem Pisulą, psychologiem, rozmawia Aleksandra Stanisławska
Rz: Miał pan do czynienia ze zwierzętami laboratoryjnymi?
Cała moja kariera naukowa przebiegała na grzbiecie szczura laboratoryjnego. Z jego pomocą badam zachowania zwierząt, stąd mój udział w Krajowej Komisji Etycznej do spraw Doświadczeń na Zwierzętach.
W pracowni psychologicznej szczury mają chyba szczęście, że nie przeżywają cierpień fizycznych?
Różnie to bywało. Niekiedy nie da się zbadać określonej funkcji mózgu w inny sposób, niż poprzez uszkodzenie tego narządu. Mam na koncie tego rodzaju doświadczenia. Jednak czym innym jest uszkodzenie ciała zwierzęcia podczas eksperymentu, a czym innym wywołanie u niego bólu. W badaniach naukowych dużo się zmieniło i wkładamy wiele wysiłku w to, by minimalizować cierpienia zwierząt.
Sądzi pan, że mimo uszkodzenia ciała zwierzę może czuć się dobrze?
Wątpliwe, żeby zwierzę po ciężkiej operacji polegającej na wywierceniu dziury w czaszce było w stanie mieć dobre samopoczucie. W laboratoriach dokłada się jednak starań, by jak najszybciej ten dobrostan przywrócić lub uśmiercić zwierzę, które nie ma szans na odzyskanie zdrowia.
Kiedy ludzie zaczęli zwracać uwagę na to, że zwierzęta odczuwają ból podczas eksperymentów?
To całkiem nowy trend. Przez wiele wieków obowiązywał kartezjański podział na ludzi i resztę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta