Coraz aktualniejsza aktualność
W rocznicę śmierci Macieja Rybińskiego
Pytany o wykształcenie podawał: prezydenckie. Wiadomo więc: nie magister. Dociekliwszym uzupełniał: relegowany z polonistyki (Uniwersytet Warszawski) po marcu 1968. Od pójścia w kamasze uratowany dzięki znaczkom pocztowym przypadkowo zaplątanym w książeczce wojskowej – szef komisji okazał się filatelistą. Dzięki koneksjom rodzinnym mógł się zaczepić w prasie sportowej. Po latach przyznał, iż sport uważał za dziedzinę wolną od polityki, cenzury. Szybko utracił złudzenia, Grudzień 1970 otrzeźwił go ostatecznie.
W Gdańsku znalazł się służbowo w niedługi czas po masakrze: „Do tramwaju, którym jechałem, wszedł oficer ludowego Wojska Polskiego. Dobiegł do przystanku w ostatniej chwili, z brązową teczką trzymaną przepisowo w lewym ręku, zdyszany stanął na pomoście. A tramwaj nie ruszał. Zapadła martwa cisza, umilkły wszystkie rozmowy i słychać było tylko pośpieszny oddech oficera, który – zajęty rytmem własnego serca – nie dostrzegł w pierwszej chwili, co się dzieje. A cisza trwała, narastała, aż do bólu w uszach. Motorniczy siedział przygarbiony na swoim zydelku, patrząc gdzieś między szyny, przez otwarte drzwi wlatywał mroźny wiatr. I nagle oficer pojął, przygarbił się i ciężkim, zupełnie niewojskowym krokiem wysunął się z wagonu. Drzwi się zamknęły, tramwaj ruszył, ludzie zaczęli znów ze sobą rozmawiać, a ja pojąłem straszliwą potęgę milczenia, groźniejszego od skandowanych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta