Enklawa
Dziennik podróży w przeszłość (6)
Najstarszym z nas był kolega w wieku 30 lat, imienia ani nazwiska nie pamiętam, o twarzy ziemistej, znużonej. Zawsze w szarym garniturze, pod krawatem, elegant jak na tamte czasy. Wyglądał co najmniej jak asystent z jakiejś katedry. Kiedyś wracaliśmy późnym popołudniem z zajęć i zaprosił mnie na kolację do restauracji. Alkohol nas rozgrzał i zaczęliśmy zmieniać lokale. Miał pieniądze. Wędrowna libacja nabrała rozmachu. Okazał się bywalcem. Szanowany przez szatniarzy, kelnerów, handlarzy walutą i różne inne osobistości.
Z jego pełnych dwuznaczności i niedomówień wypowiedzi wynikało, że był oficerem milicji w pionie kryminalnym. Znał biegle fachowe terminy z żargonu gliniarzy i złodziejskiej kminy. Urlopowany z powodu choroby płuc, zapragnął wyższych studiów. Jednak nie bardzo mu odpowiadał powrót do szkolnej ławy i belfrów, jak się wyraził. Nie wiadomo, czy mówił prawdę. Może to bajczarstwo, kamuflaż. W połowie drugiego roku przestał bywać na studiach. Zanikł zupełnie. Był niewątpliwie inteligentny, dosyć oczytany. Także na wskroś warszawski, co mnie do niego pociągało. Spędziłem z nim nawet w towarzystwie łatwych dziewcząt upojną noc w oficynie zrujnowanej kamienicy na Łuckiej. Właśnie! Trzeba wspomnieć o erotyzmie, miłosnych pragnieniach. Podnosiły temperaturę życia. Dziewczyny przyciągały oczy. Wyobraźnia rozbierała je z sukienek, bluzek, majtek. Pragnienie zdobywania i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta