Saska zmora
Lęk przed marazmem pierwszej połowy XVIII wieku powraca w tekstach wielu publicystów zaniepokojonych wewnętrzną słabością państwa polskiego
Czasy saskie tkwią w podświadomości Polaków jako groźne memento, ale niewielu kojarzy się ta epoka z jakimś określonym obrazem czy sceną historyczną. Bardziej oczytani wspomną może pamiętniki Jędrzeja Kitowicza czy fragmenty syntez Pawła Jasienicy lub Normana Daviesa. Jakieś przygnębiające wzmianki o carskim wojsku nadzorującym XVIII-wieczne elekcje czy o pruskich jegrach porywających do swojej armii rekrutów z nadgranicznych terenów Rzeczypospolitej.
A przecież epoka saska datowana wejściem na tron Augusta II Sasa w 1697 roku i zakończona śmiercią jego syna Augusta III w 1763 roku to 66 lat. Niektórzy rozciągają ten czas po 1768 rok – powstanie konfederacji barskiej jako pierwszy akt oporu przeciw rosyjskiemu ubezwłasnowolnieniu kraju, co dałoby razem 71 lat. To kawał czasu, który jednak Polacy jakby chcieli wyprzeć z pamięci. Trudno już przywołać na myśl jakiś film dziejący się w epoce saskiej – poza dość błahą kostiumową „Hrabiną Cosel”. Film powstał na podstawie saskich powieści Józefa Ignacego Kraszewskiego, które dziś są już raczej zapomniane, a czytelników mają jeszcze w Saksonii, gdzie z racji sentymentu do epoki Wettynów nowe wydania Kraszewskiego można dziś kupić w sklepikach muzealnych w Zwingerze czy w pałacyku w Moritzburgu.
Niewielu innych polskich autorów chciało się zmierzyć z okresem bezsilności połączonej z patologicznym kultem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta