W amerykańskiej szkole szpiegów
Można poznać tu metody rozpoznawania agentów, obejrzeć strzelającą szminkę i poćwiczyć skradanie w kanałach wentylacyjnych
Zainspirowany przygodami Jamesa Bonda i ponętnej rosyjskiej agentki Anny Chapman, postanowiłem spróbować sił w drugim najstarszym zawodzie świata. Ubrany w granatowy garnitur – żeby nie rzucać się w oczy – wszedłem do ceglanego budynku stojącego przy F Street w Waszyngtonie. Po okazaniu strażnikowi kupionej w kasie przepustki (normalna: 18 dol., dla dzieci 15 dol.), świat szpiegów stanął przede mną otworem.
No, może nie do końca. Najpierw otworzyły się drzwi windy z podświetlaną na niebiesko podłogą. Gdy się zamknęły, a podłoga rozbłysnęła czerwonym światłem, stanowczy damski głos powitał mnie i grupę podobnych śmiałków w Międzynarodowym Muzeum Szpiegostwa. – Pamiętajcie: będziemy was obserwować – usłyszeliśmy, zanim winda dotarła na pierwsze piętro.
Guzik z kamerą
Pierwsze zadanie: wybierzcie nową tożsamość. Niby banalne, ale trzeba zapamiętać sporo szczegółów. Jeszcze dobrze nie wybrałem, kim chciałbym być, a już przez głośniki wzywają nas na „briefing”. Podczas krótkiego filmu lektorka informuje, że w Waszyngtonie działa najwięcej agentów obcych wywiadów. Co skłania ludzi do zajęcia się sprzedawaniem lub pozyskiwaniem pilnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta