Na Wyspie Umarłych
Vaporetto odbija z przystanku przy Fondamente Nuove i płynie żwawo na północ. Z prawej widać zbliżające się mury cmentarza. Trudno oprzeć się myśli, że przepływamy Styks w drodze do świata zmarłych
Według starożytnych Greków dusza umarłego musiała się przeprawić przez Styks, by trafić do Hadesu. Przewoźnikiem był Charon. Wenecja również ma dzisiaj swojego Charona. I to niejednego, każdy przedsiębiorca pogrzebowy potrzebuje tu bowiem łodzi motorowej – czarnej, uroczyście udekorowanej. Tą łodzią przewozi w ostatniej drodze zmarłych mieszkańców miasta na wyspę San Michele. To na niej znajduje się główny cmentarz laguny. Na powierzchni 17 hektarów pochowano tu około 90 tysięcy osób.
Cmentarz na wodzie opasuje wąski pasek muru z różowej cegły urozmaicony neogotyckimi portalami z białego wapienia. Zza muru wystają ciemnozielone, niemal czarne, zaostrzone ołówki cyprysów, symbole śmierci, żałoby i nieśmiertelności. Jak pisał Czesław Miłosz: „Na cmentarzu, gdzie bramę liże tłuste morze”.
Kiedy vaporetto – w mieście, w którym ulicami są kanały, zastępuje autobus – dopływa do przystanku na wyspie, pomocnik kierowcy zarzuca grubą linę na metalowy słupek na brzegu. Naciąga ją i wprawnym ruchem robi dwie ósemki na metalowym uchwycie na burcie. Unieruchamia statek na krótkiej uwięzi. – San
Michele Isola – wykrzykuje i odsuwa metalową barierkę. Ze stateczku wysypują się na brzeg nieliczni pasażerowie. W większości starsze kobiety z kwiatami. Vaporetto terkocząc rusza w dalszą drogę, na wyspę Murano.
Konewka, kwiaty,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta