Śladem Wilhelma Zdobywcy
Klęska pod Abukirem obnażyła przewagę Royal Navy nad flotą francuską. Poza ilością okrętów i dział decydowała jakość oficerów i wyszkolonych załóg oraz nabyta kosztem Francuzów pewność siebie. Anglicy mieli także, a może zwłaszcza, Nelsona.
Siedmioletni okres dzielący Abukir od Trafalgaru nie jest białą plamą w dziejach wojen morskich. Po pokoju z Anglią w Amiens z 1802 roku Napoleon podjął decyzję o rozbudowie portów atlantyckich i silnie uzbrojonej flotylli przydatnej do ich obrony oraz działań na kanale La Manche. Po zerwaniu pokoju wiosną 1803 roku ruszyły przygotowania do inwazji na „perfidny Albion”. W lipcu 1805 roku między Boulogne a Ostendą 2200 jednostek czekało na przewiezienie 160 tys. ludzi i 8700 koni. Czy Napoleon rzeczywiście chciał zająć Londyn (post factum będzie się zarzekał, że nie)? Pewne jest, że Wyspy Brytyjskie żyły w oczekiwaniu najazdu i antyfrancuskiej psychozie. Anglii strzegła jednak potężna flota, która przez trzy lata blokowała francuskie porty, tocząc potyczki na kanale.
Napoleon szybko zrozumiał, że proporcje sił wykluczają zaskoczenie Anglików, a kanonierki nie powalczą z trójpokładowcami. Podczas inwazji trzeba było je związać atakiem własnych okrętów liniowych. Te stojące w Breście musiały przerwać blokadę lub przyciągnąć uwagę większości Royal Navy, te z Tulonu zaś minąć pod nosem Anglików Gibraltar – wesprzeć miała je eskadra z Rochefort. Śmierć dowodzącego na Adriatyku admirała Latouche-Tréville’a (sierpień 1804 r.) oraz sojusz angielsko-rosyjski, który kazał bacznie obserwować kontynent, zmusiły Bonapartego do zawieszenia inwazyjnych planów. Gdy jednak na początku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta