Wodzirej w dzikim kraju
Jaką korzyść może mieć Platforma z powrotu do polityki Mirosława Drzewieckiego? – Żadnej. Ale ma on wielu przyjaciół i duże zasługi dla partii – mówi jeden z czołowych polityków PO
Mirosław Drzewiecki jest sympatyczny, pełen emocji, umie się wzruszyć. Tu załatwi, tam pomoże, popchnie sprawę. Odniósł sukces biznesowy, przeskoczył na salony. Buduje szybko Orliki i stadiony, do których będą prowadzić dziurawe drogi. A przy wejściu stać będą konie w kurtkach ze skaju handlujący biletami. Im też pomoże. Ładuje się w wielką aferę. Ale koledzy chcą pomóc. Walczy więc dalej. Na nowo wydeptuje więc ścieżki. Wie dobrze, że to dziki kraj.
– Drzewiecki wszedł do polityki z realnego życia – mówi Sławomir Nitras, polityk Platformy. – Robił biznes w Łodzi w latach 90. Trzeba pamiętać, że standardy w polityce i w biznesie w latach 90. były inne niż dzisiaj. Kto działał wtedy, nie obracał się tylko wśród aniołów. Śmieszy mnie, gdy ktoś robi strasznego luda z takich ludzi jak Drzewiecki, którzy wtedy byli w biznesie, a sam działał wówczas w polityce, która wcale nie była lepsza.
Łódź czasów przełomu to nie było miasto aniołów. Drzewiecki zaczynał w latach 80. W firmach polonijnych. Pieniądze zarobił na szyciu ciuchów, sprowadzaniu tkanin z Dalekiego Wschodu. Zatrudniał kilkaset osób. Zaliczył kilka głośnych wpadek. W jego firmie produkowano podróbki znanych firm. Tłumaczył, że robiła to jedna z pracownic bez jego wiedzy. W otwartej przez niego kawiarni Wiedeńska na Piotrkowskiej zbierali się miejscowi gangsterzy....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta