Pod sklepieniem burzy
Jean Mermoz był pilotem odważnym aż do brawury. Przy tym romantykiem kochającym poezję i sztuki piękne
W ody w pobliżu wybrzeży zachodniej Afryki, zwane Garnkiem Czerni, mają wśród żeglarzy najgorszą opinię. Ciszę tropików przerywają tu niemal codziennie gwałtowne sztormy. W nocy 12 maja 1930 r. w czeluść owego garnka zanurzyła się łódź latająca Latécoere 28 wioząca przez Atlantyk, pierwszy raz w historii, pocztę do Ameryki Południowej. Przemykając poniżej burzowych chmur, jej pilot Jean Mermoz „znalazł się na progu królestwa z bajki. Trąby wodne wznosiły się na morzu jedna obok drugiej pozornie nieruchome, jak czarne filary świątyni. Nabrzmiałe na końcach, dźwigały cienie i sklepienie burzy, ale przez wyrwy w sklepieniu wpadały smugi światła i blask księżyca lśnił między filarami na zimnych płytach oceanu. Mermoz leciał (...) przez cztery godziny, szukając po śladach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta