Jak Miller ratował polską godność
Nasi eksperci potwierdzili błędy rosyjskich kontrolerów, ale nie odpowiedzieli na wiele kluczowych pytań
Naruszenie sterylności wieży kontroli lotów w Smoleńsku, poważne błędy rosyjskich kontrolerów (mjr. Wiktora Ryżenki i ppłk. Pawła Plusnina) oraz presja wywierana na nich przez przełożonych – to według polskich ekspertów miało bezpośredni wpływ na katastrofę
Tu-154M z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie. Komisja kierowana przez szefa MSWiA Jerzego Millera, mająca wyjaśnić okoliczności tragedii, odpowiedziała w ten sposób na raport MAK, który całkowitą winą za katastrofę samolotu obarczył polską załogę. Polskiej odpowiedzi zabrakło jednak nie tylko medialnej oprawy, ale też przygotowania oraz stanowczości w wypowiedziach i formułowanych wnioskach. Eksperci ministra Millera ani razu jasno nie stwierdzili, że współwinnymi katastrofy są Rosjanie. Nie ma jednak żadnych wątpliwości, że przedstawione przez nich fakty przeczą wielu tezom raportu MAK i wskazują na rażące błędy kontrolerów. Ten wątek komitet w pełni pominął.
Zawiódł sprzęt?
Kluczowym błędem rosyjskich kontrolerów było utwierdzanie polskiej załogi podchodzącej do lądowania w przekonaniu, że tupolew znajduje się na właściwej ścieżce. Komenda o prawidłowym torze lotu padła sześciokrotnie. Ostatni raz kilka sekund przed uderzeniem w brzozy. Wówczas maszyna znajdowała się dwa kilometry od lotniska
i miała 80-metrowe odchylenie boczne. Była też 20 metrów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta